Świąteczny keks to tradycyjne ciasto w moim domu. W żadnym innym czasie nie smakuje tak cudownie, jak w grudniu. Oczywiście musi być wypełniony bakaliami po brzegi, maślany, pachnący, cudowny. Keks jest ciastem, które nie traci na wartości, gdy owinięty w folię czeka w szafce na swoją kolej, by pojawić się w świątecznym menu. Można go jeść nawet tydzień po upieczeniu. Inspiracja.
Składniki:
– 200 g masła
– 250 g mąki pszennej
– 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
– 250 g białego cukru
– 5 jajek
– szczypta soli
– 375 g bakalii (u mnie migdały, orzechy laskowe, rodzynki sułtańskie, morele suszone, kandyzowany ananas, kandyzowana papaja, suszone figi, suszone śliwki, kandyzowane gruszki, orzechy włoskie)
Wykonanie:
Utrzeć masło z cukrem i żółtkami. Dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, wymieszać. Dodać bakalie – ciasto uzyskało już taką konsystencję, że bakalie wmieszałam rękami.
Białka z solą ubić na sztywną pianę. Wmieszać do ciasta (to również robiłam rękoma).
Keksówkę wyłożyć papierem do pieczenia, wyłożyć na nią ciasto, naciąć wzdłuż, by mogło pękać wzdłuż nacięcia. Piec w temperaturze 180 stopni do suchego patyczka, czyli ok 60 – 80 minut.
Studzić na kratce. Po upieczeniu ozdobiłam keks gotową polewą do ciast i płatkami kokosa. Potem zawinęłam go w folię aluminiową i schowałam do szafki, by czekał na święta.
Podziel sie z przyjaciolmi.
Pysznie, moje ulubione ciasto.