Jak byliśmy z bratem dziećmi, czasem zdarzało się tak, że niedzielne śniadania przygotowywał nam Tata. Wtedy często robił różyczki, czasem dodawał do nich żółtego sera, czasem cebuli; jako dorosła osoba wolę różyczki ze świeżą papryką. Przygotowałam po jednej porcji dla siebie i Brata z parówek wieprzowych i jedną porcję z parówek sojowych, niestety te bezmięsne nie rozwinęły się w różyczki, tylko uzyskały chrupiącą skórkę. Ponoć i tak były smaczne. Jeśli ktoś będzie przygotowywał różyczki w wersji wege, proszę uważać na moment dodawania parówek na rozgrzany olej, bo bardzo pryskają i można się poparzyć.
Składniki:
– parówki
– olej
Wykonanie:
Każdą parówkę podzielić na pięć części. Każdą część naciąć na krzyż na obydwóch końcach. Rozgrzać odrobinę oleju na patelni i smażyć parówki, aż się zrumienią i powyginają w kształt różyczek.
Podziel sie z przyjaciolmi.
Dodaj komentarz
Magda, pokaż raną którą Ci zrobiły wege parówki!! ku przestrodze!
Syn lubi parówki, muszę mu zaserwować takie cudo, bardzo fajnie wyglądają na talerzu:))
Już mi się prawie zabliźniło 🙂