Po długich czterech latach z niecierpliwością oczekiwałam przylotu mojej Przyjaciółki. Obiecałyśmy sobie, że będziemy się widziały co roku, ale wciąż coś stało na przeszkodzie. A to wypadek losowy, a to nieważny paszport, a to pandemia :/. W końcu wsiadła do samolotu, by pojawić się u mnie na całe dwa tygodnie! Nie wierzyłam w moje szczęście i do końca nie piekłam żadnego ciasta na jej przyjazd. Dopiero, kiedy już wylądowała, przygotowałam jej ulubiony deser – bezę. Smakowało. Tak bardzo, że do wyjazdu musiałam upiec jeszcze trzy. I tak dogłębnie przejadłam się bezą, że nie mogę na nią patrzeć :). Jednak jak już kiedyś znów mnie najdzie ochota na bezowe szaleństwo, to na pewno sięgnę po niniejszy przepis. Cudownie chrupka z wierzchu, ciągutkowa w środku beza z kawowo – alkoholowym kremem. Niebie w gębie. Inspiracja.
Składniki na bezę:
- 5 białek
- szczypta soli
- 250 g cukru
- 1 łyżka octu
Składniki na krem:
- 400 ml śmietanki kremówki
- 2 łyżki cukru pudru
- 80 ml likieru Baileys
oraz:
- 250 g borówki amerykańskiej
- gorzkie kakao do oprószenia
Wykonanie:
Blachę do pieczenia natłuścić i wyłożyć papierem do pieczenia. Przyłożyć tortownicę o średnicy 23 cm i odrysować ołówkiem kształt koła na pergaminie.
Białka z solą ubić mikserem na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać cukier łyżka po łyżce. Na koniec dodać ocet. Ubitą pianę wyłożyć na przygotowany pergamin i za pomocą szpatułki uformować okrągłe ciasto o średnicy ok 23 cm.
Piec w temp 170 stopni przez 90 – 110 minut. Gdy beza będzie gotowa, wyłączyć piekarnik i zostawić w nim ciasto do całkowitego ostygnięcia.
Z ostygniętej bezy zdjąć pergamin i wyłożyć ją na paterze. Śmietanę ubić cukrem na sztywną pianę. Na koniec dodać likier, wymieszać.
Krem wyłożyć na blat bezowy. Oprószyć łyżką gorzkiego kakao i ozdobić owocami.
Dodaj komentarz