Od dawna moje serce się radowało widokiem okrągłych bochenków z chrupiącą skórką, ale nigdy nie udało mi się ich upiec we własnej kuchni. Aż do dziś. Wiecie, jak to mówią, nowy rok, nowe życie. Ponieważ rok 2015 był dla mnie rokiem wielkich zmian, które – odpukać w niemalowane – wyszły mi chyba na dobre; rok 2016 będzie jego chlubną kontynuacją. Ja to wiem. I niech nikt mi nie mówi, że nie ma czegoś takiego jak Dobra Zmiana ;). No, ale dość prywaty, dość polityki, czas na chleb. Jest piękny. Jest chrupiący. Pachnie nieziemsko. Cudowny! Inspiracja.
Składniki na niewielki bochenek (można upiec w keksówce):
- 300 g mąki pszennej razowej
- 100 g mąki kukurydzianej
- 100 g płatków owsianych
- 1 łyżeczka brązowego cukru
- 40 g świeżych drożdży
- 2 łyżeczki soli
- 150 g jogurtu naturalnego
- 1 łyżka oliwy z oliwy
- 6 suszonych pomidorów
- 150 ml ciepłej wody (plus 50 – 70 ml)
Wykonanie:
Mąki zmieszać z solą. Odłożyć 1 łyżkę mieszanki mącznej do miski, dodać 50 – 70 ml ciepłej wody, cukier i rozkruszone drożdże. Zaczyn dobrze wymieszać, przykryć i pozostawić do wyrośnięcia na kwadrans w ciepłym miejscu.
Do mieszanki mąk dodać płatki, oliwę, jogurt, pomidory pocięte na kawałki, wymieszać. Dodać wyrośnięty zaczyn drożdżowy oraz ciepłą wodę. Ciasto wyrobić, w razie potrzeby dodając odrobinę ciepłej wody lub mąki pszennej.
Dobrze wyrobione ciasto wyłożyć do formy wysmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą. Posmarować wierzch niewielką ilością mleka i posypać ziarnami z dyni. Przykryć szczelnie (ja użyłam pokrywki do naczynia żaroodpornego, w którym chleb będzie pieczony, ale najlepsze rezultaty daje zamknięcie chleba w szczelnym pojemniku do przechowywania ciasta), odstawić do wyrośnięcia (ok. 1 – 2 godzin).
Piec (bez przykrycia) w temperaturze 180 stopni przez ok. 60 minut (aż skórka będzie chrupka, a chleb będzie odstawał od formy). Chleb można wstawić do lekko nagrzanego piekarnika, żeby rósł wraz ze wzrostem temperatury.
I znowu slinotok!