Od trzech tygodni w moim domu nie pachniało ciastem. No ileż można? Postanowiłam uczcić piękną późno-letnią lub wczesno-jesienną pogodę doskonałą mieszanką gorzkiej czekolady, migdałów oraz gruszek. Nie jest może najszybsze w przygotowaniu, ale nie jest też aż tak pracochłonne, jakby się wydawało. A efekt jest zniewalający. Inspiracja.
Składniki na ciasto:
- 150 g gorzkiej czekolady
- 120 g masła
- 120 g drobnego brązowego cukru
- 4 jajka
- 100 g mielonych migdałów
- 20 g mąki pszennej
- 1 łyżka kakao
Składniki na nadzienie:
- 5 gruszek
- 1 litr wody
- 1 szklanka cukru
- 1 laska cynamonu
- sok wyciśnięty z połowy limonki
Wykonanie:
Gruszki obrać ze skórki, pozostawiając ogonki. Od spodu wydrążyć gniazda nasienne. Gruszki powinny w cieście stać stabilnie, więc można wyrównać spody nożem. Wodę zagotować z cukrem, sokiem limonki i cynamonem. Do wrzątku dodać gruszki i gotować na wolnym ogniu do miękkości (nie rozgotować). Gotowe owoce wyjąć i odsączyć z wody. Wywaru z gruszek nie wylewać, można dodać dwa litry wody (lub więcej, zależnie od upodobań), wstawić do lodówki i raczyć się pysznym kompotem gruszkowo – cynamonowym.
W kąpieli wodnej rozpuścić połamaną czekoladę (można dodać łyżkę masła). Pozostałe masło utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać jajka, zmiksować. Dodać rozpuszczoną czekoladę (może być ciepła), zmiksować do połączenia. Dodać migdały, mąkę i kakao, wymieszać szpatułką.
Tortownicę o średnicy 23 cm natłuścić i wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto wyłożyć na tortownicę, wyrównać. Gruszki włożyć po okręgu do ciasta. Powinny stać pionowo (u mnie jedna się zbuntowała), głęboko i stabilnie, na dnie tortownicy.
Piec w temperaturze 180 stopni przez ok. 45 minut, do suchego patyczka.
Dodaj komentarz