Słuchajcie, to chyba najsmaczniejsze drożdżówki na świecie. Jestem prawie pewna. Mięciutkie, pachnące, chrupiące i słodkie, ale nie mdłe. Cudowne. Fenomenalne. Najlepsze. Z przepisu wychodzi 12-14 sztuk, połowę zjedliśmy, a drugą połowę ostudziłam i zamroziłam. Na ciężkie czasy. Inspiracja.
Składniki na ciasto:
- 540 g mąki pszennej
- 80 g cukru do wypieków
- 0,75 łyżeczki soli
- 20 g świeżych drożdży
- 75 g roztopionego masła
- 250 ml mleka (u mnie owsiane)
- 2 jajka
Składniki na nadzienie:
- 60 ml syropu klonowego
- 100 g cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka cynamonu
- 150 g posiekanych orzechów pekan
oraz:
- 1 szklanka cukru pudru
- kilka kropel sou z cytryny
- 2 łyżki ciepłej wody
- 80 g grubo posiekanych orzechów pekan
Wykonanie:
W rondelku podgrzać mleko. Do ciepłego mleka dodać cukier, pokruszyć drożdże, całość wymieszać. Następnie dodać 2 łyżki mąki, szczyptę soli, wymieszać, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 10 minut.
Resztę składników (poza masłem) dodać do dużej miski. Dodać wyrośnięty zaczyn drożdżowy, wymieszać. Na koniec dodać rozpuszczony tłuszcz, wyrobić gładkie ciasto podsypując mąką w razie potrzeby. Odstawić na 30 minut w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto jeszcze raz krótko wyrobić, następnie rozwałkować na prostokąt o wymiarach 40 x 50 cm. Mniej więcej.
Ciasto posmarować syropem klonowym, posypać cukrem wymieszanym z cynamonem. Na koniec posypać równomiernie posiekanymi orzechami. Zawinąć ciasto w wałek i przekroić ostrym nożem na 12 części (ja użyłam noża ząbkowanego). Tak przekrojone ślimaczki przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, spłaszczyć lekko ręką. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 30 minut.
Piec w temperaturze 180 stopni do zrumienienia, czyli ok 25 minut.
Jeszcze ciepłe bułeczki posmarować lukrem (cukier puder + sok z cytryny + woda) i obsypać orzechami.
Dodaj komentarz