Od dawna krystalizował się w mojej głowie przepis na słodycze i niskim poziomie IG. Wiem, że brzmi to jak oksymoron, ale spróbować przecież zawsze można. W moich ciasteczkach zamiast masła króluje masło orzechowe, które jest polecane w diecie cukrzycowej jako zdrowy tłuszcz (kolejny kontrapunkt), zamiast mąki pszennej mamy tu razową mąkę orkiszową, zamiast cukru – stevię, a i spory dodatek cynamonu nie jest przypadkowy. Jeśli chodzi o smak, to niestety ciasteczka nie zachwycają. Mam ogromną awersję do wszelkiego rodzaju słodzików, więc ja w tych ciastkach czuję głównie smak stevii. Ale nie mnie mają smakować przecież. Mama słodzikiem nie pogardzi, ciastka zjada, może bez zachwytu, ale zjada. Co prawda podobno przesadziłam z ozdabianiem ich, podwajając ich współczynnik IG sporym dodatkiem bakalii, ale to na szczęście łatwo możecie naprawić.
Składniki na ok. 20 dosyć dużych ciastek:
- 140 g razowej mąki orkiszowej
- 1 kopiasta łyżeczka cynamonu
- 4 łyżki słodzika stevia
- 150 g masła orzechowego (u mnie wersja crunchy)
- 60 g jogurtu naturalnego
- skórka otarta z 1 mandarynki
- miąższ z połowy mandarynki
Wykonanie:
Mandarynkę sparzyć, skórkę zetrzeć na tartce. Potem owoc obrać i połowę posiekać drobno. Drugą połową można się z kimś podzielić. W misce wymieszać wszystkie podane składniki, łącznie z mandarynką. Wyrobić w miarę gładkie ciasto, podsypując lekko mąką. Do podsypywania użyłam zwykłej pszennej mąki typu 650.
Rozwałkować na placek o grubości ok. 0,5 cm, wycinać foremką kształty i przenosić na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Piec w temperaturze 180 stopni przez 20 – 25 minut.
Ciasteczka można polukrować i ozdobić bakaliami, ryzykując zwiększenie w nich ilości cukru. Niestety stevia wchodzi w reakcję z sokiem z cytrusów i nie da się jej użyć do przygotowania lukru (pieni się wściekle i nie gęstnieje). Lukier na zdjęciach pochodzi z połączenia cukru pudru z sokiem z mandarynki.
Dodaj komentarz