Uwielbiam ten moment, kiedy budzę się 25 grudnia rano i już wiem, że teraz to już nareszcie mamy z górki. Przeżyliśmy najkrótszy dzień w roku (tylko siedem i pół godziny!), nareszcie dotarliśmy do wyczekiwanych Świąt i teraz już powolutku, po minutce, dzień będzie coraz dłuższy, jaśniejszy, cieplejszy. Można powoli odwracać twarz w stronę słońca. Już nie mogę się doczekać kiedy będę zdejmowała z półek i odkładała do pudełek ozdoby świąteczne, które z dziecięcą radością wyjmowałam z kartonów kilka tygodni temu. Do szafy, bez żalu, powędrują wszystkie renifery, by następnie czekać 11 miesięcy, aż uradowana będę je kolejno odpakowywać i cieszyć się ich istnieniem. Ach, już niedługo. A póki co, raczę się zimowym ciastem, doceniam długie wieczory przy herbatce, zagrzebana w kocu, z książką na kolanach. Cynamon nigdy nie jest tak aromatyczny, jak w grudniu, a żurawina to moja absolutna zimowa ulubienica. I dom pachnie tak domowo. Inspiracja.
Składniki na tortownicę o średnicy 24 cm:
- 125 g masła
- 80 g drobnego cukru do wypieków
- 3 jajka
- 1 łyżka cukru z wanilią
- 150 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 50 g mielonych migdałów
- 1 łyżeczka cynamonu
- szczypta przyprawy korzennej
- garść świeżej żurawiny
- 2 kwaśne jabłka
- 50 g płatków migdałów
- 50 g orzechów pekan
Wykonanie:
Jabłka obrać, pozbawić gniazd nasiennych i pokroić w ósemki. Masło z cukrem utrzeć na puszystą masę. Dodawać jajka, jedno po drugim cały czas ucierając.
Do masy maślanej dodać cukier waniliowy, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, mielone migdały, cynamon i przyprawę korzenną. Zmiksować do połączenia składników.
Tortownicę natłuścić i wyłożyć papierem do pieczenia. Ciasto wyłożyć na tortownicę, wyrównać. Jabłka delikatnie wciskać w ciasto, każdą ósemkę od strony gniazda nasiennego do spodu tortownicy. W wolne miejsca powtykać żurawinę, delikatnie wciskając w ciasto. Całość posypać płatkami migdałów i posiekanymi orzechami.
Piec w temp. 180 stopni do suchego patyczka, czyli ok. 40 minut.
Dodaj komentarz