Pyszne ciasto drożdżowe napakowane po brzegi rodzynkami, nie-na-zbyt puszyste, bardziej konkretne, super smaczne. I pachnące. Upiekłam je, by poczęstować koleżanki na psim treningu, ciasto zniknęło w godzinę. Polecam gorąco, pasuje do słońca za oknem, żonkili na trawniku i zapachu cytryny w domu. Doskonale pasuje również na trening z psem :). Przepis pochodzi z książki „Italian Cooking School. Desserts.”
Składniki:
- 100 g rodzynek
- 200 ml mleka (u mnie owsiane)
- 25 g świeżych drożdży
- 25 g cukru
- 350 g mąki pszennej
- szczypta soli
- 1 jajko
- skórka otarta z cytryny
Wykonanie:
Rodzynki zalać wrzącą wodą, odstawić do namoczenia. Mleko z cukrem podgrzać w rondelku. Do rondelka pokruszyć drożdże, wymieszać. Dodać 2 kopiaste łyżki mąki, wymieszać. Garnuszek przykryć talerzykiem, odstawić na 15 minut.
W dużej misce wymieszać resztę mąki z solą i skórką otartą z cytryny. Dodać wyrośnięty zaczyn drożdżowy i skłócone jajko. Na koniec dodać namoczone i odsączone rodzynki. Wszystko wymieszać i wyrobić gładkie ciasto podsypując mąką.
Przygotować tortownicę o średnicy 24 cm z kominem. Jeśli nie macie tortownicy z kominem, wystarczy na środek formy postawić puszkę obciążoną kulkami ceramicznymi lub ryżem, fasolą czy grochem. Puszkę warto zapakować w papier do pieczenia, drugim arkuszem papieru wyłożyć formę.
Ciasto uformować w wałek, ułożyć w tortownicy naokoło komina, brzegi połączyć ze sobą. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na pół godziny, do wyrośnięcia.
Piec w temperaturze 180 stopni do zrumienienia, czyli ok 40 minut.
Dodaj komentarz