Liverpool

Jestem absolutnie oczarowana tym miastem. Nie wiem dlaczego, ale od samego początku Liverpool i ja nadawaliśmy na tych samych falach. Może dlatego, że pracuję ze Scouserami, czyli osobami urodzonymi w Liverpoolu, mówiącymi z charakterystycznym liverpoolskim zaśpiewem (polecam posłuchanie akcentu stand-upera Johna Bishopa). A może dlatego, że pochodzę ze Śląska, który, tak jak Liverpool, leży w okręgu przemysłowym; jest ładny i bezpieczny z wierzchu, ale im głębiej, tym ciemniej; gwara mieszkańców jest trudna do zrozumienia dla reszty kraju; ma piękną, skomplikowaną historię i kulturę oraz przeświadczenie mieszkańców, że jeśli coś nie jest przymocowane, to znaczy, że jest niczyje; a jeśli złapią cię na czymś za rękę, mów, że to nie twoja ręka. Oczywiście wszystko powyższe czytajcie z przymrużeniem oka. Wiecie jak poznać, że Scouser kłamie? Jego usta się poruszają.

Miastem, którego Liverpoolczycy nienawidzą od lat (z wzajemnością) jest Manchester. Ma to oczywiście związek z miłością do piłki nożnej. Scouserzy wolą przegrać mecz, byle nie wygrali go Mancowie (Manchesterczycy). Obydwa miasta dzieli jedynie 35 mil, odległość niewiele większa niż ta między Gliwicami a Sosnowcem. Obydwa miasta są oddalone od autostrady M6 (drogi Płn – Płd) o ok 20 mil; Liverpoolczycy mówią, że jeśli jedziesz z południa Anglii na północ, to po lewej ręce mijasz Liverpool, a po prawej ręce… nie ma nic.

W Liverpoolu urodzili się, wychowali i tworzyli The Beatles. Wspaniała Czwórka (Fab Four) jest obecna praktycznie w każdym zakątku tego miasta. Natkniecie się na ich zdjęcia, pomniki, puby, w których grywali, trzy muzea, cztery sklepy poświęcone Beatlesom, wszystko w centrum miasta.

Ale Liverpool to nie tylko współczesne, europejskie miasto. To również jeden z najstarszych portów na świecie. Założenie miasta datuje się na rok 1207, ale dopiero w 1647 roku Liverpool stał się wolnym portem, niezależnym od Chester. W połowie siedemnastego wieku zaczął się handel z Ameryką Północną. W osiemnastym wieku z portu w Liverpoolu odpływało do Ameryki 75% europejskich statków z niewolnikami porwanymi w Afryce. Na zdjęciu poniżej, zrobionym przeze mnie z rzeki Mersey, widać trzy szare budynki, zwane The Three Graces. Na Trzy Gracje składają się budynki: Royal Liver Building, The Cunard Building oraz Port of Liverpool Building, mają one za zadanie przypominać światu, że głównym zadaniem miasta Liverpool jest handel morski i dzisiejsza wielkość miasta powstała tylko i wyłącznie w oparciu o niego. Jednakże gdy się dobrze przyjrzeć, można tam znaleźć dyskretną, niewielką, czarną tabliczkę informującą, że Trzy Gracje stoją na terenie dawnych docków Jerzego (George’s Dock). To właśnie w tym miejscu dokowały statki niewolnicze z Afryki i dokonywały wyładunku swojego najcenniejszego towaru. Ludzi na sprzedaż.

Na szczycie budynku Royal Liver Building widać statuy dwóch ptaków podobnych do kormoranów. Są to mityczne Liver Birds. Stoją one odwrócone do siebie plecami, jeden jest zwrócony w stronę miasta, drugi w stronę rzeki Mersey. Legenda mówi, że nazywają się one Bella i Bertie, samica patrzy w morze, symbolizując kobiety czekające w porcie, natomiast samiec patrzy w stronę miasta, symbolizując marynarzy wypatrujących powrotu do domu. Inna legenda głosi, że Bertie spogląda na miasto szukając otwartych pubów, natomiast Bella wypatruje w porcie nowo przybyłych przystojniaków. Mówi się też, że za każdym razem, gdy do miasta wkracza dziewica, obydwa kamienne ptaki machają skrzydłami. Podobno pewnego dnia może się tak zdarzyć, że jeden z ptaków odleci. Wtedy nastąpi koniec Liverpoolu, miasto po prostu przestanie istnieć.

Kojarzycie statek pasażerski, który wypłynął w swój dziewiczy rejs do Nowego Jorku z miasta Southampron na południu Anglii? Statek był zarejestrowany w Liverpoolu, jak cała flota White Star Line. Statek ten na sterze miał wyrzeźbioną nazwę swojego macierzystego portu, a ok. 90% obsługi statku pochodziła właśnie z Liverpoolu. Statek zatonął, po otarciu się o górę lodową na Oceanie Atlantyckim. Cztery godziny później na miejsce katastrofy dotarła Carpathia, która ocaliła 705 żyjących pasażerów. Carpathia wyruszyła z Liverpoolu zaraz po odebraniu sygnału SOS nadanego przez Titanica. Jak twierdzą niektórzy. Inni mówią, że wyruszyła w drogę z Nowego Jorku.

W centrum miasta stoi Zbombardowany Kościół pod wezwaniem św. Łukasza (St. Luke’s BombedOut Church). Kościół został zbudowany w latach 1811 – 1831, a podczas nalotów niemieckich, w 1941 roku, budynek został poważnie zniszczony. Kościoła nigdy nie odbudowano. W 2014 roku przed kościołem stanął pomnik przedstawiający dwóch żołnierzy – brytyjskiego i niemieckiego – podających sobie nad piłką rękę, na znak pokoju. Pomnik „All together now” wzniesiono na pamiątkę wydarzenia z 25 grudnia 1914 roku, zwanego Rozejmem Bożonarodzeniowym (Christmas Truce). Do wydarzenia doszło w okolicach Ypres, w piątym miesiącu trwania Pierwszej Wojny Światowej. Żołnierze po stronie niemieckiej udekorowali okopy lampkami i ozdobami bożonarodzeniowymi, następnie Brytyjczycy wykrzyczeli Niemcom życzenia świąteczne. W końcu zaczęto wspólnie śpiewać kolędy, w obu językach. Obie strony zgodziły się na zebranie i pogrzebanie zabitych leżących na ziemi niczyjej. Uzgodniono rozejm do godziny 08:30 drugiego dnia świąt, żołnierze obu narodów wymienili się prezentami, a potem zagrali mecz piłki nożnej, który zakończył się wynikiem 3:2 dla Niemców (podobno mecz zakończył się, bo piłka utknęła na drucie kolczastym). Ostatecznie rozejm zakończył się 31 grudnia 1914 i żołnierze wrócili do zabijania. Pomnik na tle zbombardowanego kościoła ma wydźwięk magiczny, stoi tam, by przypominać zwiedzającym, że o pokój trzeba dbać, bo nie jest on nam dany raz na zawsze.

W południowej części miasta znajdziecie Liverpoolskie China Town. To właśnie tu znajduje się najstarsza chińska społeczność w Europie. Pierwsza obecność Chińczyków w Liverpoolu sięga 1834 roku, kiedy to pierwszy statek przypłynął z Chin do doków Liverpoolu z jedwabiem i bawełną. Wielu chińskich imigrantów  przybyło w latach 1850 do pracy w „ Alfred Holt i Spółka”. Począwszy od 1890 roku zaczęto tworzyć punkty kulturowe i gastronomiczne dla  chińskich marynarzy pracujących na liniach Holta i tak powstało China Town. Najciekawszą jego atrakcją jest Chiński Łuk, który  został zmontowany w 2000 roku  jako znak rewitalizacji obszaru. Znajduje się na nim 200 ręcznie rzeźbionych smoków, z których  12 jest w ciąży, są symbolem szczęścia i przyjaźni pomiędzy Liverpoolem a Szanghajem.

Taki właśnie jest Liverpool, kolorowy, radosny, ale też ciemny i pełen tajemnic. Miasto z długą, skomplikowaną historią. Połączenie tradycji i nowoczesności. Miasto, po którym… nigdy nie będziesz kroczył sam 😉 (You’ll never walk alone).

Podziel sie z przyjaciolmi.
error

Dodaj komentarz

avatar
  Subscribe  
Powiadom o